Jan Reszke był również właścicielem majątku w Kłobukowicach, Witkowicach i Chorzenicach.
Sam Jan nie mieszkał w swej posiadłości na stałe, gdyż żona jego była bardzo związana z Paryżem. Przyjeżdżał tam jednak, zapraszając (podobnie jak brat Edward do Garnku) licznych, sławnych gości i doglądając swoich ulubieńców - konie wyścigowe.
Zauważyłem, że podobnie jak w Garnku, w Skrzydlowie na skrzyżowaniu dróg, stoi figurka Matki Bożej Niepokalanej z tym, że postawiona została przez Jana Reszke.
Artysta, wielki miłośnik koni, właśnie tam, w Skrzydlowie, założył ich hodowlę, która jak się okazało, obecnie już nie istnieje. Konie były pasją nie tylko Jana, ale również Edwarda i ich szwagra Kronenberga. Po raz pierwszy założyli oni w 1883r. stajnię wyścigową i hodowlę tych zwierząt w Borownie u szwagra Michalskiego. Do Skrzydlowa przenieśli ją w 1901r.
Przez długi czas konie Reszków odnosiły spore sukcesy w ważnych wyścigach ("Wrogard" w 1896r., "Claude Frollo" w 1897r.), co przynosiło właścicielom duże dochody. Stajnia wyścigowa braci Reszków funkcjonowała do 1911r.
Jan Reszke po śmierci swojego syna Jana, jedynego dziecka, pozostał już do śmierci we Francji. Zmarł, jak wspomniałem w Nicei w 1925r., a swe majątki zapisał córkom Edwarda.
Skrzydlów i Kłobukowice przypadły Emilii, Witkowice - Helenie, a Chorzenice - Janinie. Emilia wraz z mężem Aleksandrem Danilczukiem dalej prowadziła hodowlę koni, a także bydła holenderskiego. Posiadali też kurzą fermę.
Zabytki które pozostały na terenie Skrzydlowa, są dziś w dosyć dobrym stanie i myślę, że jeszcze długo będą przypomnieniem o wybitnej rodzinie Reszków.
BARDZO DZIĘKUJĘ PANU KRZYSZTOFOWI WÓJCIKOWI ZA POŚWIĘCONY MI CZAS
I PRZEKAZANIE SPOREJ ILOŚCI WIEDZY NA TEMAT RODZINY RESZKÓW. WSPOMNIENIEM NASZEGO SPOTKANIA BĘDZIE DLA MNIE NA PEWNO KSIĄŻKA Z DEDYKACJĄ, KTÓRĄ OTRZYMAŁEM.
JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ :)
Następny etap wycieczki przewiduję do Witkowic i Chorzenic.
No chłopaku sporo dobrej roboty tu widzę... TAK TRZYMAJ... Wiele ciekawych i chyba dawno zapomnianych miejsc... a mimo tego warte zwiedzenia
OdpowiedzUsuńDzięki! Może kiedyś razem się tam wybierzemy? :)
OdpowiedzUsuń